Mariusz Perdek

Historie osób, które zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Analiza poszlak i teorii dotyczących zaginięć.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nuli
Posty: 3
Rejestracja: 21 lis 2024, 14:37

Mariusz Perdek

mar.jpg
Cześć, ostatnio przesłuchałem Podcast Archiwum X - rozmowa z siostrą Mariusza i bardzo zainteresował mnie ten temat.

Chłopak zaginął w 2015 roku po kłótni z 17 letnią dziewczyną. W tym dniu mieli się rozstać, Mariusz miał jej towarzyszyć w drodze do domu, ale w czasie drogi pokłócili się i poprosił kierowcę, aby zatrzymał autobus i wysiadł niedaleko swojego domu. Do domu nigdy już nie wrócił


Opis z Facebooka:

Mariusz urodził się 5 listopada 1989 roku. Mieszkał w Woli Zabierzowskiej, w jednorodzinnym domu z rodzicami, bratem i dwiema siostrami. Ojciec nadużywał alkoholu, a nasiliło się to wszystko jeszcze bardziej po śmierci mamy w 2009 roku. Siostra Beata była dla Mariusza powierniczką i przyjaciółką. Rodzeństwo wiedziało, że zawsze może na siebie liczyć.
W kwietniu 2014 roku Mariusz zaczął się spotykać z dziewczyną. Pomimo to 25-latek miał znajomych i wciąż bardzo bliski kontakt ze starszą siostrą – nadal mieszkali w Woli Zabierzowskiej. Od zawsze był nieśmiałym chłopakiem i miał swoje wielkie marzenie – dom marzeń z ogródkiem bez zła - tak go nazywał. Daleko od miejsca, w którym się wychowali, i z którym miał tyle złych wspomnień. Z wykałaczek zbudował jego makietę i niedługo przed zaginięciem podarował ukochanej siostrze ze słowami: "jak się kiedyś wyprowadzę, to tylko Ty będziesz wiedziała gdzie jestem".
Do Mariusza wprowadziła się pochodząca z Krakowa dziewczyna. Niepełnoletnia, wciąż chodziła do szkoły, naprawdę ładna, z dużymi oczami i czarnymi włosami…. Chłopak był dumny, że właśnie z nim chciała być. Jednak związek był burzliwy, regularnie dochodziło do kłótni. Zrywali ze sobą, potem się godzili i tak w kółko. Mariusz żalił się Beacie, że ona ma dwa telefony, z których jeden jest z hasłem niedostępny dla niego i nie zna nawet numeru. Ona miała szkolnych znajomych, którzy nie lubili Mariusza, wręcz wyśmiewali go. Niestety któregoś wieczoru zupełnym przypadkiem został tego świadkiem, a szczególnie zabolało go, że jego dziewczyna wtórowała kumplom… Bolało szczególnie dlatego, że to ona zabiegała o jego uwagę i rozkochała w sobie…
Dziewczyna Mariusza miała w Zabierzowie bliską koleżankę. Ta nastolatka też nie lubiła Mariusza. Do tego stopnia, że podjudzała przyjaciółkę przeciwko niemu. Jedyną wydawałoby się, przychylną osobą wobec Mariusza był chłopak pracujący jako sprzedawca w sklepie w Niepołomicach. Spędzali razem sporo czasu i prawdopodobnie był on jedyną osobą, która wiedziała o Mariuszu więcej niż siostra.
19 stycznia 2015 roku. Beata szykowała się do pracy na 10:00, gdy przyszedł do niej brat. Powiedział, że jego dziewczyna właśnie po raz kolejny się pakuje i wyprowadza. Niespecjalnie ją to zdziwiło, gdyż widziała takie akcje dosyć często. Mariusz też nie wydawał się być przejęty sytuacją, był taki jak zwykle i nic nie wskazywało, żeby się tym szczególnie martwił. Wziął od siostry 100zł, które trzymał u niej w mieszkaniu, na papierosy i bilety, i wyszedł z domu.
Dokładnie o godzinie 17:00 w trakcie pracy Beata odebrała telefon od dziewczyny Mariusza, która beznamiętnym tonem jej oznajmiła, że Mariusz nie żyje. Przerażona i zaskoczona zadzwoniła natychmiast do brata, który od razu odebrał i stwierdził, że jest w domu, nic się nie dzieje i ma się nie martwić.
O godzinie 18:00 Beata wyszła z pracy i od razu zadzwoniła do brata. Mariusz powiedział jej, że jest właśnie w drodze do Niepołomic, do sklepu, w którym pracuje jego kolega. O godzinie 20:00 znowu zadzwoniła, bo cała ta sytuacja z telefonem od dziewczyny spowodowała, że wciąż była niespokojna i chciała jak najszybciej zobaczyć brata w domu. Uzyskała od niego informację, że ma się nie martwić, że on zaraz wychodzi ze sklepu i jedzie do domu. Powinien był do niego dotrzeć w 30-40 minut. Jednak nie pojawił się i przestał odbierać telefony ani nie odpisywał na SMSy. Telefon był włączony do godziny 22:00, potem zamilkł.
W dniu swoich imienin 19 stycznia 2015 roku Mariusz Perdek zaginął. Nie wiadomo dokładnie, ale około godziny 15:00 Mariusz odprowadził dziewczynę na przystanek, skąd odchodził bus do Krakowa. Wsiedli do niego oboje, gdyż chciał być pewien, że dotrze ona wraz z bagażem bezpiecznie do swojej matki – to odległość 35 km. W drodze zaczęła się kłótnia, ze strony dziewczyny padały wyzwiska, popychała go, więc chłopak poprosił kierowcę, by ten wysadził go na poboczu. Było to zaledwie kilka kilometrów od domu. Niestety z powodu dość dużej ilości pasażerów kierowca nie zauważył, kiedy i gdzie wysiadła dziewczyna. Ustalono, że Mariusz był w sklepie w Niepołomicach i wyszedł z niego, tak jak mówił Beacie przez telefon, tuż po godzinie 20:00. Monitoring nie wskazał, czy udał się na przystanek autobusowy znajdujący się prawie naprzeciwko sklepu, ale zaobserwowano, że Mariusz rozmawiał z kolegą jak gdyby nigdy nic, nie wykazywał żadnych podejrzanych oznak stresu, dlatego też nie uważano za słuszne zabezpieczenie go do dalszych działań operacyjnych. Po sprawdzeniu logowań i bilingów Mariusza Policja ustaliła, że po wyjściu ze sklepu wciąż rozmawiał on przez telefon z kolegą ze sklepu.
19 stycznia 2015 roku o godzinie 21:45 zauważyła go sąsiadka jadąca autobusem do domu. Stał na moście w Niepołomicach i rozmawiał przez telefon. To ostatnie znane jego miejsce pobytu. Rano Beata zauważyła, że w pokoju ojca zostały ściągnięte drzwi z zawiasów, na stole leżał złamany w pół długopis, który wcześniej był w jednym kawałku a na podłodze leżała bluza polarowa Mariusza z zawiązanymi na supeł rękawami.
W noc zaginięcia dziewczyna Mariusza przyszła do jego domu po swój rower. Nikt jej nie widział, jednak powiedziała o tym kilka dni później Beacie. Było to dla niej o tyle dziwne, że całą noc nie spała, martwiąc się o brata, ale nikogo nie zauważyła. Jednak jej mieszkanie jest na piętrze, a nastolatka znała bardzo dobrze miejsce, w którym jakiś czas mieszkała.
Dzień po zaginięciu brata i zgłoszeniu tego faktu na Policję, Beata wraz z siostrą pojechały do sklepu ze zdjęciem Mariusza. Kolega zza lady miał zabandażowaną dłoń. Kilka dni później otrzymała telefoniczną informację od kolegi ze sklepu, że pewien bezdomny koczujący w baraku przy moście w Niepołomicach słyszał w nocy głośne krzyki, jakby ktoś kłócił się przez telefon. Pojechała do niego i dowiedziała się, że on nikogo nie widział tylko słyszał młodego mężczyznę, i że była godzina około 1:00 w nocy. To samo zeznał Policjantom. Nie ma pewności, że słyszał Mariusza.
Regularnie wieszane w sklepie plakaty z wizerunkiem zaginionego były zrywane, a kolega Mariusza zawsze powtarzał, że nie widział, kto je zrywa. Pomimo że był tam monitoring i mógł to sprawdzić w każdej chwili. Ponadto zrywane były inne plakaty, praktycznie wszystkie w okolicy, mimo dopisywania przez rodzinę prośby, by tego nie robić.
Przesłuchano wszystkich znajomych, również dziewczynę Mariusza. Sprawdzono jej telefon i ustalono, że logował się wtedy w Krakowie. Nie ustalono i nie sprawdzono jej drugiego telefonu, o którym mówiła Policjantom siostra. Podczas przesłuchania wciąż zmieniała zeznania, raz wskazywała miejsce w lesie, gdzie ma być martwy, innym razem mówiła, że pod swoim łóżkiem zostawił list pożegnalny, którego oczywiście nigdy nie znaleziono a jeszcze innym razem, że zwłoki Mariusza są w garderobie u jego brata w pokoju. Od chwili zaginięcia Mariusza była ona codziennym gościem w sklepie w Niepołomicach, a w zasadzie za każdym razem, gdy sprzedawca kończył zmianę, jednak nie uczestniczyła nigdy w poszukiwaniach i ani razu nie zadzwoniła zapytać, czy jej były chłopak się odnalazł.
Policja z Wieliczki po przeczytaniu zeznań Beaty zadzwoniła do niej, żeby przywiozła im kalendarz Mariusza. Był to kajet, zawierający numery telefonów. Siostra zaraz po zaginięciu przekazała go Policji z Niepołomic, jednak kajet im się zapodział… Okazało się, że podczas przesłuchania zabrała go dziewczyna Mariusza! Tak, zabrała potajemnie z Policji dowód w sprawie! Przyciśnięta do muru przez Beatę przyznała się do tego czynu.
21 stycznia 2015 roku Straż przepłynęła Wisłę na odcinku od mostu do Nowego Brzeska, czyli jakieś 20 km. Przeszukano oba brzegi rzeki zarówno z lądu, jak i z łodzi. Nie znaleziono nawet śladu.
Policja wzięła pod uwagę samobójstwo ze względu na informacje o zerwaniu z dziewczyną, jak i to, że po poprzednich dwóch rozstaniach Mariusz się ciął.
W połowie czerwca 2015 roku Beata odebrała telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako kolega Mariusza z Łańcuta. Prosił go do telefonu. Beata przekazała mu informację o zaginięciu. Znajomy stwierdził, że to kategorycznie niemożliwe, gdyż Mariusz dzwonił do niego w marcu bądź kwietniu i umawiali się na spotkanie jednak bez konkretów. Mariusz przekazał mu wtedy, że: mieszka w Krakowie, zerwał ze swoją dziewczyną, ale nie poda mu adresu, tylko wyjdzie mu na spotkanie, szczegóły dogadają podczas kolejnej rozmowy, ale do niej nie doszło. Beata poprosiła o podanie numeru, z którego dzwonił Mariusz. Dostała informację, że kolega nie jest już w posiadaniu karty SIM, którą miał wtedy, ale obiecał, że poda go następnego dnia, gdy znajdzie kartę. Tak też się stało. Beata zapisała go i natychmiast zadzwoniła na Policję, prosząc o sprawdzenie. Sama nie zdecydowała się zadzwonić, gdyż nie chciała spłoszyć brata. Po pół godziny znowu dzwonił kolega z Łańcuta i poprosił o wyrzucenie numeru, gdyż on się pomylił i nie jest już w posiadaniu karty. Zdenerwowana siostra zażądała wyjaśnień skąd sprzeczne informacje, jednak odpowiedzi otrzymała wymijające. Policja sprawdziła numer, który okazał się nieczynnym PrePaid, bez przypisanego właściciela. Przesłuchali również kolegę, który konsekwentnie podtrzymywał, że Mariusz dzwonił do niego 3 miesiące temu z informację, że nie mieszka już w domu rodzinnym. Potwierdziła to jego siostra, która jak się później okazało była przy tej rozmowie…
Na początku listopada 2014 roku, czyli półtora miesiąca przed zaginięciem Mariusz zamówił spódnicę u sprzedawcy na miejskim targu. Nie była to zwykła spódnica, ale w dość sporym rozmiarze 48. Pewne jest, że jego dziewczyna nosiła wtedy rozmiar mniejszy o 10-12 punktów, więc to nie mógł być prezent dla niej. Spódnicy nie odebrał, do dziś nie wiadomo dla kogo ją zamówił. Siostra dowiedziała się o tym fakcie sporo po zaginięciu.
Działania Policji nie przyniosły efektu. Apele w telewizji i Internecie również. Plakaty rozwieszano w całej Polsce, a bazy odnalezionych NN siostra sprawdziła w całej Małopolsce. Nie odpuszcza. Z tęsknoty dopadły ja wszelkie stresowe choroby, które przerodziły się w dolegliwości fizyczne. Organizm odmawia posłuszeństwa. Wielokrotnie pisała wnioski do Komendanta w Niepołomicach i w Wieliczce o wgląd do akt. Zawsze jej odmawiano bez uzasadnienia. Nie, bo nie. Wszyscy zadajemy sobie pytanie DLACZEGO?
Policja na pytanie rodziny już nie obstaje za samobójstwem. Daje wysoki procent na to, że Mariusz żyje.
Była dziewczyna Mariusza nie chce rozmawiać, zablokowała siostrze kanały dostępu do swojej osoby. Kolega zwolnił się ze sklepu i również zniknął z pola widzenia rodziny. Znajomy z Łańcuta też nie daje znaku czy wie coś więcej. Cała Wola Zabierzowska milczy, choć z plotek wiadomo, że wiedzą więcej. A w każdej plotce jest ziarno prawdy… Po zaginięciu Mariusza, była dziewczyna chciała spotkać się z siostrą zaginionego, ale dziewczyna stawiała warunki, że nikogo ma nie być wtedy w domu i rozmowa ma być sam na sam. Co chciała przekazać? Co chciała zrobić? W ostateczności do spotkania doszło kilka miesięcy po zaginięciu 25-latka w miejscu, które siostra wybrała... Spotkanie odbyło się w Parku w Niepołomicach. Tak naprawdę dziewczyna Mariusza nic konkretnego tamtego dnia nie przekazała.
Mariusz w dniu zaginięcia ubrany był w zimową kurtkę koloru jasny beż. Ma 180 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, a przynajmniej był w chwili zaginięcia. Teraz mógł przybrać na wadze. Ma włosy koloru czarnego krótko ścięte z charakterystycznym czołem: włosy nad nim układają się w kształt litery M. Oczy są koloru zielonego, nos prosty szeroki, twarz okrągła. Znaki szczególne: blizny na prawej części głowy o długości 5-8 cm, tatuaże w postaci kropki na każdym z kolan, tatuaż na lewej łydce ok. 20 cm koloru czarnego, być może już jest niebieski, zrobił go niedługo przed zaginięciem i siostra nie pamięta dokładnie, co to było. Na lewej piersi, na wysokości serca skorpion wielkości dłoni. I tatuaż na brzuchu.
W poszukiwania Mariusza Perdka zaangażowanych jest wiele osób. Media również nie odpuszczają, cały czas sprawa tajemniczego zniknięcia chłopaka z Woli Zabierzowskiej jest nagłaśniana.
Według Pani jasnowidz Mariusz został brutalnie zamordowany.
W lipcu 2021 roku o zaginięciu Mariusza był reportaż w Magazynie Kryminalnym 997, a w sierpniu zaginięcie 25-latka było emitowane w programie Alarm, w listopadzie natomiast przypominane było w programie Ktokolwiek widział ktokolwiek wie.
W ostatnim czasie działania policji nabrały na sile... Przez kilka dni szukano szczątków zaginionego Mariusza. 13 października 2021 roku policja z Wieliczki zadysponowała psy tropiące do zwłok. Część wytypowanego terenu została przeszukana z ich pomocą ¬– psy nie podjęły tropu. 27 października 2021 roku została zadysponowana Straż Pożarna z Wieliczki i Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie do poszukiwań w terenie. Tamtego dnia użyto sonarów, łodzi, nurkowie sprawdzili niepokojące obiekty, staw został wykluczony. 28 października 2021 roku kolejny dzień poszukiwań z Policją i Strażą oraz nurkami... Niestety i tym razem los stał się złośliwy... Nie udało się wykonać wielu czynności, by dotrzeć do miejsca wskazanego przez medium z przyczyn niezależnych. Czynności poszukiwawcze we wskazanym miejscu będą wznowione.
Sprawie cały czas przygląda się MK 997, ponowne nagrania będą w przyszłym tygodniu.
Z pewnością są osoby, które dobrze wiedzą co stało się z Mariuszem, jednak z jakiegoś powodu milczą. Rodzina chce tylko dowiedzieć się, gdzie jest Mariusz, jeśli nie żyje, chcą Go godnie pochować i przerwać okrutną, bolesną rozpacz.


Zachęcam do zapoznania się ze sprawą i do dalszej dyskusji.


Nie rozumiem, dlaczego policja teraz jak i w tamtym czasie nie zianteresowała się dziewczyną Mariusza, gdzie w rozmowie Archwium X pojawiają się dziwne wątki i jeśli są one prawdziwe to na 100% coś wie...

Zachęcam do obejrzenia materiału Archiwum X
Awatar użytkownika
dymo
Posty: 10
Rejestracja: 20 lis 2024, 16:30

Re: Mariusz Perdek

Cała sprawa śmierdzi na kilometr od razu widać, że Klaudia miała w tym udział - ciekawe kto się tą sprawą zajmował, bo najpewniej osoba niekompetentna. Swoją drogą jeśli Archiwum X wrzuca filmik na YT to oznacza, że przejęli tą sprawę? bo nie doszukałem się tego w materiale, a istnieje szansa, że to opanują, zresztą sami sugeruję co mogło się stać.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość